16 października 2014

na pewno ruda

http://www.artfido.com/blog/artist-conducts-experiment-where-he-draws-himself-while-on-different-drugs-and-alcohol/ wspanialy artykuł!

Uważam za niezwykle inspirujące tego typu eksperymenty. Wciąż muszę przeczytac "Drzwi percepcji" Huxleya. jak dzis pamietam fragment, wyrwany gdzieś z gardła internetowej potwory, wydarty tej masie przemielonego "www" (Wielkie Wirtualne Wymiociny). Może lepiej byłoby Wymiona? W każdym razie doskonale pamietam fałdy spodni żyjące swoim własnym życiem, ich kolor byłą neimal odczuwalny fizycznie a miekkoś nie do opisania zmysłami. Materiał nei chciał sie na nich ukąłdac, wedrował po cąłym pokoju, jego istota nadawała dzwięki kwiatom, kołysały sie, pulsowały, tworzyły obrazy jak u van Gogha... A!

Własciwie co ja tu wypacam? Czy się nie powtarzam? Obawiam sie, że tak naprawde nic na ten temat do powiedzenia nie wiem co gorsza! prawdopodobnie mogłabym powiedziec bardzo duzo, ale w momencie keidy próbuje nazwac myslami to co sie kłębi w głowie, wydobysc z czelusci czaszki mysli, siedzace tam zapewne od zarania dziejów. Gdy swymi sztywnymi końcami palców powolutku chwytam te strzepki, uważają by nie uszczknac z nich ani niteczki... Z pierwszym blaskiem jawy i swiatła - blakną. Tak czuje to! Widze te skraweczki jak uciekaja z nich kolorki, wyciagam je juz wyblakłe, no moze pastelowe. I tylko unosi sie nad nimi chmurka ich istoty, kolor intensywny, wprost z teczki pani Tęczy, jak mgiełka słodkich perfum ponad koafiura Emmy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz